poniedziałek, 19 listopada 2012

Interna, kolosy i takie tam...

Dziś rano interna, a raczej jej propedeutyka minęła jak zwykle czyli bez szału, na seminarium posłuchaliśmy trochę o badaniu klatki piersiowej co by cokolwiek wiedzieć jak pójdziemy do pacjentów, których i tak nie badamy, aaaa nie przepraszam bardzo dziś znów osłuchaliśmy tą samą pacjentkę co tydzień temu z POChP, wiec  można powiedzieć ze na internie zapewniają super zajęcia praktyczne. Pacjenci jak zwykle rózni, większość już w wieku którego większość lekarzy nie dożywa( przynajmniej tak twierdziła nasza  kobieta od łaciny).
Ale ale ale nie o tym miała być mowa, a manowicie znow odbyło sie kolokwium z postrachem katedry patofizjo profesorem  Ł, co do plusów tego zaliczenia było ono ABCDE, 30 pytań, 30 min, co  było wielkim zaskoczeniem gdyż poprzednie było 30 pytań opisowych 30 min i jego zdawalność wynosiła mniej niż 30%. Po teście jestem nawet optymistycznie nastawiony, ale nie ma co się cieszyć, gdyż wyniki testów które robi nam na normalnych cwiczeniach wynosza UWAGA 1, 2, 3 a co bardziej ogarniecie( zeby nie powiedzieć ULTRA KUJONY) dostają nawet 4 punkty na 10.

Natomiast jutro porcja nudów czyli epidemiologia...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz